środa, 7 marca 2012

W jaki sposób powstają dolegliwości? Dlaczego znowu boli?


Na powyżej postawione pytania najtrafniej odpowiada poniższy cytat.
„O ile Bóg przebacza zawsze, a człowiek przebacza czasem- natura nie przebacza nigdy. Gdy ktoś sprzeciwia się naturze, ona go karci, mści się, odpowiada ciosem”
Współczesna cywilizacja ustawicznie przeciwstawia się naturze. Nieuniknioną za to „karą” są różnorakie dolegliwości (ból kręgosłupa, biodra, kolana, barku i inne). Krótko mówiąc autorami dolegliwości… jesteśmy my sami.

Stan naszego zdrowia można przyrównać do trzech kolorów świateł: zielonego, żółtego i czerwonego. Światło zielone jest wtedy, kiedy nie odczuwamy dolegliwości i cieszymy się pełnią zdrowia. Światło żółte (stan subkliniczny)- kiedy pojawiają się zwiastuny dolegliwości (czasem coś pobolewa, ale za chwilę samo „przechodzi”). Wreszcie światło czerwone (stan kliniczny) kiedy pojawia się ból, trwający tygodniami, miesiącami, latami, trudno ustępujący lub permanentnie nawracający.
Granica pomiędzy stanem subklinicznym a klinicznym jest bardzo krucha. Wystarczy niewielki bodziec by światło żółte zmieniło kolor na czerwony (tzw. przekroczenie progu pobudliwości klinicznej). Bodźcem dekompensacyjnym- przekraczającym w narządzie ruchu okazuje się zazwyczaj banalny, niewielki „fałszywy” ruch głową czy tułowiem, dźwignięcie, przechłodzenie, błahy uraz, zmiana pogody, zdenerwowanie, silniejsze przeżycie emocjonalne a także okres ciężkiej pracy fizycznej, szczególnie wtedy kiedy dana osoba nie była przygotowana do takiego obciążenia. Powyższe bodźce są powszechnie uznawane za przyczynę dolegliwości bólowych. Niesłusznie! Nie byłoby ich gdyby bodźce te nie natrafiały na odpowiednio (a w zasadzie nieodpowiednio) przygotowany grunt. Ok. 80% dorosłej populacji znajduje się w strefie subklinicznej. Dlaczego? Dlatego, że przez lata kumulujemy w sobie różnego rodzaju przeciążenia. Najbardziej destrukcyjnym przeciążeniem jest przeciążenie statyczne. Rozróżniamy dwa rodzaje przeciążenia statycznego: antygrawitacyjne (wady postawy, siedzący tryb życia i pracy, brak aktywności fizycznej) oraz psychogenne- stres.
Przeciążenia te doprowadzają do nadmiernego napięcia spoczynkowego mięśni, które z czasem przeciążają więzadła miednicy i kręgosłupa oraz segmenty ruchowe kręgosłupa. W efekcie pojawia się ból lub inne niepokojące objawy chorobowe, takie jak cierpnięcia, mrowienia, kłucia w klatce piersiowej, zasłabnięcia, migrena etc. Każdy z nas posiada w ciele tzw. miejsca o zmniejszonej odporności na przeciążenie; takie najsłabsze ogniwa w łańcuchu. Są one indywidualne dla każdego z nas, mogą być wrodzone lub nabyte. To właśnie one jako pierwsze odpowiedzą przeciążeniem na bodźce dekompensacyjne wymienione powyżej.
Skupmy się jednak przez chwilę na przeciążeniu psychogennym/stresie. Z moich obserwacji wynika, ze to właśnie przeciążenia psychogenne odgrywają największą rolę w powstawaniu dolegliwości narządu ruchu. Przypominam, że stres jest rodzajem przeciążenia statycznego- w wyniku którego odruchowo wzrasta napięcie spoczynkowe mięśni. Często w gabinecie lekarskim słyszy się: „(…) w badaniach nic nie wyszło, jest pan/pani zdrowa, boli, bo pewnie ma pan/pani za dużo stresu”. Dzisiejsza nauka traktuje stres jak uniwersalną „wymówkę”. Stał się on kołem ratunkowym tłumaczącym wszystkie dolegliwości, których przyczyn nie widać w badaniach obiektywnych. Jednak w rzeczywistości nie docenia się roli stresu w powstawaniu dysfunkcji narządu ruchu. Taką etiopatogenezę ignoruje się przy pozorach i jej akceptacji.
Stres towarzyszy każdemu z nas, nie da się go wyeliminować z naszego życia codziennego. Każdy się stresuje. Jednak dlaczego jeden skarży się na ból głowy, drugiego boli biodro o trzeci ma rozwolnienie? To zależy od naszych wzorców reagowania na trudne sytuacje/stres. Każdy z nas ma własne. Powstają one w dzieciństwie. Stresu nie wyeliminujemy z życia, możemy natomiast pracować nad wzorcami.
Dominującymi odbiorcami stresu w naszym organizmie jest dno miednicy oraz system żuchwowo-gnykowo-czaszkowy. Oba  powyższe zespoły generują własne objawy chorobowe. Pierwszy- dolegliwości w obrębie miednicy takie jak: bóle bioder, krocza, odbytu, kości ogonowej, bolesne miesiączki, dyspareunia, mechaniczne zaparcia, hemoroidy, zaburzenia w oddawaniu moczu, zaburzenia wzwodu i inne. Drugi- bóle w rejonie twarzy, zdrowych zębów, dziąseł, nosa, oka, ucha i inne. W ciele człowieka jest oczywiście więcej rejonów, które są czułym odbiorcą stresu (one również mają swoiste dla siebie objawy). Jednak codzienna praktyka pokazuje, że dwa powyższe zespoły ilościowo dominują.
Trzecim rodzajem przeciążenia jest przeciążenie dynamiczne, dotyczy głównie sportowców, którzy intensywnych treningów nie kompensują ćwiczeniami rozluźniającymi.
W porównaniu do przeciążeń statycznych, przeciążenia dynamiczne pojawiają się rzadziej i są bardziej wdzięczne do terapii, dlatego im poświęcam najmniej czasu.
Powyższe rodzaje przeciążeń rzadko występują w postaci wyizolowanej. Najczęściej pojawiają się w różnych kombinacjach. Przeciążenia statyczne antygrawitacyjne mieszają się z psychogennymi, psychogenne z dynamicznymi itp.

Jak zatem możemy ustrzec się negatywnych następstw przeciążenia? Przede wszystkim stosując się do zasad szeroko rozumianej profilaktyki! Oto jedna z propozycji:

1. Rozluźnianie
-ćw. poizometrycznej relaksacji mięśni kończyn dolnych, obręczy biodrowej, kręgosłupa, obręczy barkowej, kończyn górnych.
-siady i pozycje rozluźniające dla stawu biodrowego oraz kręgosłupa.
2. Dostosowanie stanowiska pracy do naszych potrzeb.
3. Trening autogenny Schultza i Jacobsona.
4. Regularna aktywność fizyczna dopasowana do naszych możliwości.

Powyższe narzędzia są bardzo skuteczne w utrzymaniu zdrowia, warto po nie sięgać na co dzień, w celu kompensacji kumulujących się przeciążeń! Wystarczy naprawdę niewiele!
Powyższą treść artykułu można podsumować mottem przewodnim jednego z ważniejszych programów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO):
 "Twoje zdrowie w twoich rękach"!!