poniedziałek, 14 maja 2012

Znalezione w internecie

Zachęcam do przeczytania bardzo ciekawego i odważnego artykułu, który został zamieszczony na portalu „Onet.pl” 6. maja 2012 roku. Porusza on problematykę leczenia zespołów bólowych kręgosłupa w Niemczech, mówi o zawodności klasycznych metod terapii oraz o tym jak ból rzutuje na życie zawodowe oraz relacje z partnerem. Odpowiedzią Niemców na niepowodzenia w leczeniu bólu jest stworzenie nowej- multimodalnej- metody leczenia.
Według autora poniższego artykułu cieszy się ona dużą skutecznością. Jest to bodajże pierwsza koncepcja, w której uwzględnia się rolę psychogenności w powstawaniu dolegliwości odkręgosłupowych, mówi o holistycznym podejsciu do pacjenta, a także o tym, że zmiany (zwyrodnienie, dyskopatia) widoczne w badaniach obiektywnych (np. zdjęciu RTG) nie są przyczyną bólu, gdyż te same występują u osób nigdy nie skarżących się na jakiekolwiek dolegliwości. Wcześniej pisał już o tym Dawid.H. Newman w książce pt „Cień Hipokratesa”, teraz piszą o tym Niemcy. Miejmy nadzieję, że to dopiero początek.


Krzyż pański z krzyżem

Miliony ludzi przechodzi katusze z powodu chronicznego bólu kręgosłupa. Lekarze mogliby im skutecznie ulżyć w cierpieniu, gdyby byli lepiej wykształceni.

Cierpienie zaczyna się dość niewinnie. Uciążliwy ból pojawia się na przykład podczas siedzenia przed komputerem, gdzie często spędzamy troszkę za dużo czasu, a do tego w niewłaściwej pozycji. Bywa i tak, że pod koniec dnia spędzonego za biurkiem, schylamy się po długopis, który spadł na podłogę i nagle nasze ciało przeszywa dojmujący ból w okolicy lędźwiowej. Dwie trzecie Niemców przynajmniej raz w życiu doświadczyło ostrego łupania w krzyżu. Tego rodzaju dolegliwości nie są niczym niezwykłym i przeważnie szybko mijają. Jednak niekiedy ból powraca, staje się dotkliwszy i napawa nas lękiem: czy aby nie jest zwiastunem dłuższego cierpienia?

Bardzo często obawy tworzą samospełniającą się przepowiednię. Tymczasem nasz kręgosłup jest w całkiem dobrej kondycji. W przypadku milionów Niemców, utyskujących na dolegliwości kręgosłupa, ból ma różne przyczyny, ale w pewnym momencie osiąga taki punkt natężenia, że staje się samodzielną jednostką chorobową. Mięśnie karku nie są wcale usztywnione, ale mimo to odczuwamy głęboki dyskomfort. Ból jest dokuczliwy, uciążliwy i nie potrafimy go zwalczyć. Staje się naszym najwierniejszym towarzyszem - na całe miesiące, a nawet lata.

Specjalista leczenia bólu Wolfgang Koppert z Wyższej Szkoły Medycznej w Hanowerze specjalizuje się w pomocy pacjentom cierpiących na przewlekły ból bez wyraźnej przyczyny fizjologicznej. - Ludzie ci nie otrzymują pomocy lekarskiej albo są nadmiernie faszerowani lekami - utyskuje Wolfgang Koppert. - Nie dość, że pomoc jest niewłaściwa, to często przychodzi zbyt późno - dodaje. Lekarz jest przewodniczącym Niemieckiego Towarzystwa do Walki z Bólem i zamierza skłonić polityków do stworzenia efektywniejszego programu pomocy dla pacjentów z przewlekłym bólem. Szacuje się, że liczba tego rodzaju osób waha się w Niemczech od 12 do 18 milionów.
W chwili obecnej istnieje duża szansa na stworzenie właściwych ram dydaktycznych. Wreszcie po wieloletnich przepychankach medycyna bólu stanie się obowiązkowym przedmiotem wykładowym na studiach medycznych. (...) – Terapia leczenia bólu jest częścią wykładów wielu dyscyplin, jak ortopedia, czy neurologia. Jednak czas najwyższy, aby medycyna bólu stała się samodzielnym przedmiotem nauczania - postuluje Wolfgang Koppert. Często chroniczny ból nie jest symptomem  choroby, lecz sam w sobie jest jednostką chorobową. Niestety, wielu lekarzy nadal uważa bół za objaw rozwijającej się w organiźmie choroby. Wierzą, że dolegliwości znikną po wyleczeniu schorzenia. - Ból jest szeroko rozpowszechnionym fenomenem w medycynie - przyznaje ortopeda Hans-Raimund Casser z Moguncji, dyrektor Centrum Leczenia Bólu pod auspicjami Niemieckiego Czerwonego Krzyża. - Każdy lekarz twierdzi, że lecząc chorobę leczy ból i wie, jak należy postępować w tego rodzaju przypadkach.

Tymczasem tradycyjne metody są mało skuteczne w leczeniu bólu przewlekłego. W najlepszym przypadku lekarze odsyłają pacjentów do domu, twierdząc, że ból jest wymysłem fantazji i nic im nie dolega. W najgorszym przypadku przystępują do leczenia zdrowego kręgosłupa, a nawet decydują się na przeprowadzenie skomplikowanej operacji.
- Uważam, że  osiągniemy znaczący postęp, jeśli lekarze nauczą się rozpoznawać symptomy chronicznego bólu i odeślą pacjenta do specjalisty - mówi anestezjolog Andreas Kopf z berlińskiego szpitala Charité, kierujący jednym ze 150  centrów leczenia bólu w Niemczech. Lekarz i jego koledzy z około trzech tysięcy praktyk lekarskich leczenia bólu, zdają sobie sprawę, że osoby z przewlekłym bólem potrzebują terapii multimodalnej, czyli wielokierunkowego leczenia, dopasowanego do indywidualnego profilu pacjenta. Tymczasem zanim zostanie postawiona właściwa diagnoza, pacjenci wiele lat krążą od jednego specjalisty do drugiego. - W ten sposób u lekarzy i pacjentów narasta  frustracja - stwierdza ortopeda Raimund Casser. Lekarze bardzo często odczuwają awersję do pacjentów, opornych na ich metody leczenia, natomiast chorzy czują się wyizolowani i niezrozumiani.

Psychika odgrywa istotną rolę w terapii przewlekłego bólu. - Dzisiaj wiemy, że chroniczny ból nie jest wymysłem zaburzonej psychiki - podkreśla Raimund Casser. Długotrwały ból powoduje zmiany w systemie nerwowym, które z czasem się pogłębiają. - Nasz ośrodkowy układ nerwowy bardzo szybko się uczy i adaptuje do nowej sytuacji - zdolność fatalna w skutkach w przypadku bólu - wyjaśnia Gerhard Müller-Schwefe, przewodniczący Niemieckiego Stowarzyszenia Leczenia Bólu. Ośrodkowy układ nerwowy i rdzeń kręgowy zapamiętują bodźce bólowe, pojawiające się na przykład podczas niewłaściwej pozycji przed komputerem lub napiętych mięśni karku. Nasz układ nerowowy tworzy coś w rodzaju pamięci bólu, która daje o sobie znać nawet wówczas, jeśli znika bodziec wywołujący cierpienie. - Jeżeli dokucza nam lumbago myślimy, że wykonaliśmy jakiś niewłaściwy ruch - wyjaśnia Gerhard Müller-Schwefe. - Tymczasem gwałtowny ruch jest jedynie bodźcem wyzwalającym ból, gdyż cały czas prowadzimy siedzący tryb życia i mało się ruszamy.

 Pacjent cierpiący z powodu przewlekłego bólu powinien także być leczony przez psychoterapeutę, ponieważ, jak wyjaśnia Andreas Kopf ”ból jest czymś więcej niż tylko  pobudzeniem układu nerwowego”. Bardzo często cierpienie fizyczne idzie w parze z psychicznym. - Pacjent boi się przyszłości. Na dłuższą metę spotyka się z izolacją otoczenia, ponieważ dolegliwości wykluczają go z uczestnictwa w życiu towarzyskim. W najgorszym wypadku może stracić partnera życiowego bądź miejsce pracy - opowiada Andreas Kopf. A jakby tego wszystkiego było mało, pacjenci z chronicznym bólem są bardzo podatni na stres z powodu procesów biochemicznych zachodzących w ich organizmie.

Czasami jednak źródłem bólu przewlekłego są problemy psychiczne. Jeżeli człowiek cierpi przez dłuższy czas z powodu obojętności emocjonalnej partnera albo braku uznania w pracy, wówczas wystarczy jeden niefortunny ruch, np. gwałtowne podniesienie ciężkiej paczki, aby pojawił się dokuczliwy ból kręgosłupa. - To nie ból sprawia, że życie staje się nie do zniesienia, lecz życie zadaje nam ból nie do zniesienia - stwierdza filozoficznie Andreas Kopf. Lekarzowi  chodzi o to, że ból staje się samodzielną jednostką chorobową, jeśli trapią nas problemy zawodowe lub osobiste.

Ból jest złożonym zjawiskiem. Dlatego w ośrodkach leczenia bólu pracują specjaliści z różnych dziedzin medycyny. - Pacjenci z przewlekłym bólem wymagają kompleksowego podejścia, a nie wycinkowego spojrzenia na odcinek lędźwiowy kręgosłupa - wyjaśnia lekarz.

Czołowi eksperci bólu zdobyli swą wiedzę metodą prób i błędów. Jeszcze w połowie lat 80. lekarze zalecali leżenie plackiem co drugiemu pacjentowi z łupaniem w krzyżu. W międzyczasie okazało się, że kręgosłup nie lubi bezruchu. Za wszelką cenę trzeba skłonić chorego do aktywności fizycznej, ponieważ ze strachu przed bólem człowiek przybiera niezdrową postawę, z czasem się do niej przyzwyczaja  i tym samym wprawia w ruch błędne koło. - Odpowiednio dobrana terapia ruchowa może przynieść znaczącą ulgę - potwierdza Andreas Kopf. Natomiast Michael Pfingsten, przewodniczący Niemieckiego Towarzystwa Psychologicznego dodaje, że psycholodzy powinni pomóc pacjentowi w pokonaniu lęku przed aktywnością fizyczną: – Ważne, aby edukować pacjentów o tym, że ból kręgosłupa ma łagodny charakter. Praktycznie nigdy nie dochodzi do sparaliżowania aparatu ruchowego, przed czym drży większość chorych.

Jeżeli lekarz zdaje sobie sprawę z tego, że przewlekły ból jest wypadkową wielu czynników, wówczas nie szuka desperacko schorzenia fizycznego. - Dawniej lekarza uczono, że zanim rozpocznie leczenie, najpierw powinien zdiagnozować chorobę kryjącą się za bólem, gdyż w przeciwnym razie terapia zaciemni obraz choroby. Obecnie podstawowym obowiązkiem lekarza jest łagodzenie cierpienia - stwierdza Hans-Raimund Casser. Bardzo często prześwietlenie rentgenowskie, czy rezonans magnetyczny dostarczają błędnego obrazu przyczyny dolegliwości. - Na zdjęciach widać więcej szczegółów niż jest to naprawdę konieczne - argumentuje Michael Pfingsten. Nowoczesne urządzenia diagnostyczne pokazują zmiany zwyrodnieniowe związane z wiekiem, które często nie mają nic wspólnego z odczuwanymi dolegliwościami. - Zmiany widoczne na zdjęciach rentgenowskich znajdziemy także u osób, które nie skarżą się na żadne dolegliwości - wyjaśnia Pfingsten.

Dlatego badanie fizykalne jest ważniejsze od  prześwietlenia narządów i tkanek. W trakcie badania lekarz łatwo zdiagnozuje niewłaściwą pracę mięśni i więzadeł. Po obejrzeniu i opukaniu klatki piersiowej pacjenta przyjrzy się jego sposobowi chodzenia i skieruje na prześwietlenie, jeśli znajdzie fizyczną przyczynę dolegliwości. - U ponad 90 procent pacjentów z przewlekłym bólem nie stwierdza się żadnych uszkodzeń organicznych. Dlatego nie mają czego szukać na stole operacyjnym - podsumowuje Michael Pfingsten.

Mimo to pacjenci z chronicznym bólem bardzo często idą pod nóż chirurga. - Prawie 80 procent operacji kręgosłupa jest całkowicie zbędnych - podkreśla Hubertus Kayser, terapeuta bólu z Bremy i konsultant kas chorych. Wina leży  nie tylko po stronie lekarzy, ale także i pacjentów, wymuszających na lekarzach przeprowadzenie zabiegu chirurgicznego w nadziei na poprawę stanu zdrowia. Może dlatego w Niemczech przeprowadza się dwa razy więcej operacji kręgosłupa niż w Wielkiej Brytanii i trzy razy więcej niż we Francji. W efekcie chorzy czują się gorzej niż przed zabiegiem.

Kondycja medycyny bólu w Niemczech prowadzi do katastrofy w wymiarze ludzkim i ekonomicznym - stwierdza bez ogródek Gerhard Müller-Schwefe. Ból kręgosłupa powoduje nie tylko ogromne cierpienie, ale także i koszty w wysokości 50 mld euro rocznie. Tylko jedna czwarta tej sumy przypada na leczenie pacjentów, resztę stanowią wydatki na wcześniejsze emerytury i renty inwalidzkie.

Tymczasem w przekonaniu Gerharda Müllera-Schwefe sytuacja mogłaby wyglądać znacznie lepiej. Pokazuje to wyraźnie sukces  ”zintegrowanego programu terapeutycznego” wdrożonego przez niektóre kasy chorych. Otóż ubezpieczyciel proponuje pacjentowi leczenie multimodalne, jeśli spędził cztery tygodnie na zwolnieniu lekarskim z powodu bólu kręgosłupa. Terapia rozpoczyna się w centrum leczenia bólu po upływie pięciu dni od zadeklarowania chęci uczestnictwa w programie. Zajęcia trwają od czterech do ośmiu tygodni przez kilka godzin dziennie pod opieką terapeutów bólu, psychologów i fizjoterapeutów. - Jak pokazują statystyki aż 87 procent pacjentów wraca do pracy zawodowej. W przypadku osób nieuczestniczących w programie odsetek ten wynosi tylko 30 procent  - informuje Gerhard Müller-Schwefe. Lekarz nie potrafi zrozumieć, dlaczego więcej kas chorych nie wdrożyło nowatorskiego programu: – Ubezpieczyciele zaoszczędzą pokaźne środki finansowe i skuteczniej pomogą pacjentom, jeśli zburzą mur izolacji społecznej i przywrócą chorych do aktywnego życia.

poniedziałek, 26 marca 2012

Ból promieniujący do kończyny dolnej- czy to zawsze dyskopatia? Fakty i mity dotyczące „wypadających dysków”


Ból promieniujący do kończyny dolnej- nazywany rwą kulszową- jest zjawiskiem bardzo powszechnym. Wg definicji rwa kulszowa to „zespół chorobowy, charakteryzujący się bólem promieniującym od okolicy lędźwiowo-krzyżowej do pośladka oraz przeważnie wzdłuż tylnej lub tylno-bocznej powierzchni kończyny dolnej ”
Powszechnie uważa się, że jedyną przyczyną bólów promieniujących jest konflikt korzeniowo-dyskowy („wypadnięty dysk”). Jednak codzienna praktyka pokazuje, że przyczyna dolegliwości leży zazwyczaj w innych strukturach.

Fakty dotyczące dysków
Krążek międzykręgowy (dysk) jest „poduszką” amortyzującą wstrząsy między kręgami od drugiego szyjnego do kości krzyżowej. Składa się z pierścienia włóknistego, który wypełniony jest jądrem miażdżystym. Jądro działa jak łożysko- podczas skłonu w przód przesuwa się w tył, przy skłonie w tył przesuwa się w przód, i tak przeciwnie do kierunków ruchu tułowia.
Aktywny konflikt korzeniowo- dyskowy.
Jądro miażdżyste uciska na korzeń nerwowy

Krążek zbudowany jest w ponad 90% z wody. Z wiekiem tej wody zaczyna ubywać. Konsekwencją jest obniżenie wysokości dysku oraz zmniejszenie sprężystości pierścienia. Wówczas na zdjęciu rentgenowskim widzimy mniejsze przestrzenie między kręgami- w opisie pojawia się diagnoza „dyskopatia”. Określenie to świadczy o zmniejszaniu się funkcji amortyzacyjnej krążka międzykręgowego, natomiast nie świadczy o pękaniu jego zewnętrznych warstw. 
W wyniku przeciążeń jakim ulega dysk w ciągu dnia, może dojść do osłabienia warstw pierścienia i w konsekwencji do pęknięcia od wewnątrz, czyli wypukliny jądra miażdżystego. Kolejnym etapem jest pęknięcie całego pierścienia włóknistego, czyli przepuklina jądra miażdżystego- w takiej sytuacji wysunięty fragment jądra może mieć kolizję z nerwem. Wówczas mówimy o konflikcie korzeniowo-dyskowym („wypadnięty dysk”).
 
Najczęstsze przyczyny przeciążeń dysku to:
  • „siedzący” tryb życia.
  •  niewłaściwy sposób siedzenia- ze skłonem w przód w odcinku lędźwiowym, który osłabia zewnętrzną i tylną część pierścienia dysku.
  • niewydolne mięśnie brzucha (słaba stabilizacja tułowia przez mięsień poprzeczny brzucha).
  • nieprawidłowe podnoszenie ciężarów.
    Przy słabej stabilizacji przez mięsień poprzeczny brzucha podniesienie 5 kg na prostych nogach i przy schylonych plecach, na 1 cm² dysku L5 działają siły ścinające ok. 800 kg. Złe nawyki dźwigania systematycznie osłabiają pierścień dysku.
  • predyspozycje genetyczne.

Mity dotyczące dysków
Kiedy pojawia się ostry ból odcinka lędźwiowego przyzwyczailiśmy się mówić „wypadł mi dysk”. Jednak czy dysk naprawdę może wypaść? Nie może! Nie ma w ciele takiej możliwości, gdyż  kręgosłup otoczony jest bardzo silnymi mięśniami i więzadłami!
Wyobrażając sobie wypadnięty dysk szukamy terapii, która wstawi dysk na swoje miejsce. Bywają terapeuci, którzy oferują „bezbolesne wciskanie dysków”, „nastawianie dysków”, „nastawianie kręgosłupa” itp. Używanie takich sformułowań jest nieprawidłowe, gdyż nie ma fizycznej możliwości by ręcznie wstawić dysk na swoje miejsce.
Możemy mówić o jądrze miażdżystym, które „wypadło”, jednak również jego nie można „nastawić” zabiegami manualnymi. Zabiegi ręczne na segmentach ruchowych kręgosłupa z przepukliną są niedozwolone, gdyż mogą pogorszyć stan wytrzymałości pierścienia krążka międzykręgowego. Terapia manualna, wykonywana przez specjalistów, nie ma na celu zmiany ustawienia kręgów względem siebie czy naprawy dysku. Celem terapii ręcznej jest doprowadzenie do równowagi połączeń partnerów stawowych oraz równowagi mięśniowej poprzez użycie celowanych technik badawczych i zabiegowych.

Dlaczego przyjmuje się, że bóle promieniujące pochodzą tylko i wyłącznie z dyskopatii? Dlatego, że diagnoza stawiana jest w oparciu o badania obiektywne (głównie rezonans magnetyczny), w których poszukuje się zmian w strukturze kręgosłupa. Podrażnionych więzadeł i torebek stawowych stawów międzywyrostkowych oraz nadmiernie napiętych mięśni nie widać w rezonansie, stąd nie uznaje się ich jako źródło dolegliwości.
Jednak w świecie nauki pojawia się coraz więcej publikacji mówiących o tym, że dyskopatia jest wykrywana także u osób, które nigdy nie skarżyły się na dolegliwości bólowe! Przykładem mogą być wyniki badań przeprowadzonych na amerykańskich żołnierzach tuż przed wylotem do Iraku. Zostali oni gruntownie przebadani przez rodzimą armię. Oprócz podstawowych badań (EKG, morfologia, ciśnienie tętnicze krwi itd.) wykonany został u nich rezonans magnetyczny. Okazało się, że u 70% żołnierzy została wykryta dyskopatia jedno lub wielopoziomowa! Jednak ci młodzi, w sile wieku, mężczyźni nigdy nie uskarżali się na jakiekolwiek dolegliwości bólowe!
Szacuje się, że u ok. 80% dorosłej populacji zdiagnozowanoby dyskopatię gdyby ta poddała się badaniu rezonansem magnetycznym. Stąd na świecie pojawia się coraz więcej doniesień obalających teorię jakoby to dyskopatia była jedyną przyczyną bólu promieniującego.
Daje ból tylko wtedy kiedy jest aktywna!


Terapia Manualna w Modelu Holistycznym dysponuje narzędziami diagnostycznymi które różnicują czy ból promieniujący tyłem nogi wynika z aktywnego konfliktu korzeniowo-dyskowego czy z innych struktur.
Przy aktywnym konflikcie korzeniowo-dyskowym („wypadnięty dysk”), pacjent najczęściej zgłasza ostry ból promieniujący jak po drucie po tylno-bocznej powierzchni uda. Postawa pacjenta jest wyboczona w biodrze, a ruchy tułowia ograniczone bólowo.
Aktywny konflikt korzeniowo- dyskowy w pierwszym etapie leczy się zachowawczo. Silny, przewlekły ból nie reagujący na terapię jest wskazaniem do leczenia operacyjnego. Bezwzględnym wskazaniem do operacji jest zaburzenie funkcji zwieraczy pęcherza lub odbytu.

Praktyka pokazuje, że najczęstszą przyczyną bólu promieniującego do kończyny dolnej jest:
- rwa kulszowa gruszkowata-  mięsień gruszkowaty przebiega w sąsiedztwie nerwu kulszowego, przy jego nadmiernym napięciu dochodzi do ucisku na ów nerw. Pacjent odczuwa ból tylno-bocznej powierzchni uda. Ruchy tułowia są zazwyczaj wolne od bólu.
- więzadło krzyżowo-guzowe- topografia bólu: tylna powierzchnia uda, może schodzić aż do stopy, do kostki bocznej lub przyśrodkowej
-więzadło biodrowo-lędźwiowe- ból tylnej powierzchni uda, rzadko schodzący poniżej dołu podkolanowego.


 


wtorek, 13 marca 2012

Bóle kręgosłupa- choroba naszej cywilizacji

Bóle kręgosłupa stały się jedną z głównych przyczyn wizyt w gabinetach lekarskich i fizjoterapeutycznych. Dotyczą osób zarówno w młodym, średnim jak i w starszym wieku. Charakterystyczne jest to, że dzięki automatyzacji w wielu dziedzinach życia, ludzie coraz rzadziej wykonują ciężką pracę fizyczną, a jednak występowanie bólów kręgosłupa jest coraz częstsze. W ostatnich latach obserwuje się zwiększenie zachorowalności wśród ludzi młodych- poniżej 30. roku życia, a nawet dzieci. Dlaczego tak się dzieje?! Pisałem już o tym w poście „W jaki sposób powstają dolegliwości? Dlaczego znowu boli?”. Przypomnę, że dolegliwości bólowe (nie wynikające z chorób organicznych- nowotwory, RZS, ZZSK, jałowe martwice itd.) są skutkiem tzw. przeciążenia statycznego- antygrawitacyjnego bądź psychogennego. Praca siedząca, brak aktywności fizycznej, stres- taki model nie służy utrzymaniu zdrowia.

Co do przyczyn powstawania bólów kręgosłupa specjaliści są zgodni. Natomiast jeśli chodzi o diagnozę i leczenie, to na tych polach pojawiają się już spore rozbieżności. Istnieje bowiem wiele szkół zajmujących się dolegliwościami ze strony narządu ruchu. Każda szkoła ma swoje narzędzia diagnostyczne oraz terapeutyczne.
Klasyczna medycyna stawia diagnozę w oparciu o badania obiektywne, takie jak zdjęcie rentgenowskie, rezonans magnetyczny, tomografia komputerowa. W związku z tym źródła bólu poszukuje się w nieprawidłowościach w budowie kręgosłupa. Najczęściej spotykanymi rozpoznaniami są: dyskopatia, zwyrodnienie, „krzywy” kręgosłup. Jako, że nie można cofnąć zmian degeneracyjnych widocznych w badaniach obrazowych, pacjentom proponuje się jedynie leczenie objawowe- środki przeciwbólowe, maści, fizykoterapię, masaże.

Medycyna Manualna w Modelu Holistycznym prezentuje nieco odmienny pogląd.
Dyskopatia bardzo rzadko boli- model holistyczny dysponuje narzędziami, które weryfikują czy jest ona aktywna czy nieaktywna (czy daje objawy). Natomiast zwyrodnienie i „krzywy” kręgosłup są skutkiem nadmiernego napięcia spoczynkowego, a nie przyczyną dolegliwości!  Źródłem bólu są podrażnione tkanki okołostawowe stawów międzywyrostkowych, więzadła oraz mięśnie- nie widać tego w badaniach obrazowych, stąd nie są one obiektem zainteresowania klasycznej medycyny. Charakterystyczne jest to, że miejsce odczuwania bólu, bardzo rzadko jest źródłem bólu! Np. za ból w odcinku lędźwiowym najczęściej odpowiada dysfunkcja stawu biodrowego, stawu krzyżowo biodrowego, przejścia piersiowo-lędźwiowego oraz podrażnienie więzadeł miednicy oraz mięśni znamionowych dla odcinka lędźwiowo- krzyżowego.
Leczenie w modelu holistycznym jest przyczynowe. Polega na normalizacji napięcia mięśni, więzadeł oraz tkanek okołostawowych. Bardzo duży nacisk kładzie się na edukację pacjenta w zakresie profilaktyki oraz rozpoznanie tzw. negatywnego stymulowania- tego co predysponuje nas do powstawania dolegliwości. (może nim być np. nieprawidłowa postawa bądź czynnik emocjonalny)

Sposoby diagnostyki i leczenia schorzeń kręgosłupa są bardzo zróżnicowane. Człowiek, borykający się z bólem, spotyka na swojej drodze choroby wielu specjalistów. Zazwyczaj każdy z nich ma „swoją” diagnozę i propozycję leczenia. Wywołuje to zakłopotanie i dezorientację pacjenta, który na pytanie „co mi jest?” słyszy wiele różniących się odpowiedzi.  Ta różnorodność wynika z tego, że każda diagnoza jest interpretacją, a nie prawdą absolutną! Ufajmy zatem tym terapeutom, którzy proponują nam skuteczne metody leczenia oraz nie zapominajmy o profilaktyce!

środa, 7 marca 2012

W jaki sposób powstają dolegliwości? Dlaczego znowu boli?


Na powyżej postawione pytania najtrafniej odpowiada poniższy cytat.
„O ile Bóg przebacza zawsze, a człowiek przebacza czasem- natura nie przebacza nigdy. Gdy ktoś sprzeciwia się naturze, ona go karci, mści się, odpowiada ciosem”
Współczesna cywilizacja ustawicznie przeciwstawia się naturze. Nieuniknioną za to „karą” są różnorakie dolegliwości (ból kręgosłupa, biodra, kolana, barku i inne). Krótko mówiąc autorami dolegliwości… jesteśmy my sami.

Stan naszego zdrowia można przyrównać do trzech kolorów świateł: zielonego, żółtego i czerwonego. Światło zielone jest wtedy, kiedy nie odczuwamy dolegliwości i cieszymy się pełnią zdrowia. Światło żółte (stan subkliniczny)- kiedy pojawiają się zwiastuny dolegliwości (czasem coś pobolewa, ale za chwilę samo „przechodzi”). Wreszcie światło czerwone (stan kliniczny) kiedy pojawia się ból, trwający tygodniami, miesiącami, latami, trudno ustępujący lub permanentnie nawracający.
Granica pomiędzy stanem subklinicznym a klinicznym jest bardzo krucha. Wystarczy niewielki bodziec by światło żółte zmieniło kolor na czerwony (tzw. przekroczenie progu pobudliwości klinicznej). Bodźcem dekompensacyjnym- przekraczającym w narządzie ruchu okazuje się zazwyczaj banalny, niewielki „fałszywy” ruch głową czy tułowiem, dźwignięcie, przechłodzenie, błahy uraz, zmiana pogody, zdenerwowanie, silniejsze przeżycie emocjonalne a także okres ciężkiej pracy fizycznej, szczególnie wtedy kiedy dana osoba nie była przygotowana do takiego obciążenia. Powyższe bodźce są powszechnie uznawane za przyczynę dolegliwości bólowych. Niesłusznie! Nie byłoby ich gdyby bodźce te nie natrafiały na odpowiednio (a w zasadzie nieodpowiednio) przygotowany grunt. Ok. 80% dorosłej populacji znajduje się w strefie subklinicznej. Dlaczego? Dlatego, że przez lata kumulujemy w sobie różnego rodzaju przeciążenia. Najbardziej destrukcyjnym przeciążeniem jest przeciążenie statyczne. Rozróżniamy dwa rodzaje przeciążenia statycznego: antygrawitacyjne (wady postawy, siedzący tryb życia i pracy, brak aktywności fizycznej) oraz psychogenne- stres.
Przeciążenia te doprowadzają do nadmiernego napięcia spoczynkowego mięśni, które z czasem przeciążają więzadła miednicy i kręgosłupa oraz segmenty ruchowe kręgosłupa. W efekcie pojawia się ból lub inne niepokojące objawy chorobowe, takie jak cierpnięcia, mrowienia, kłucia w klatce piersiowej, zasłabnięcia, migrena etc. Każdy z nas posiada w ciele tzw. miejsca o zmniejszonej odporności na przeciążenie; takie najsłabsze ogniwa w łańcuchu. Są one indywidualne dla każdego z nas, mogą być wrodzone lub nabyte. To właśnie one jako pierwsze odpowiedzą przeciążeniem na bodźce dekompensacyjne wymienione powyżej.
Skupmy się jednak przez chwilę na przeciążeniu psychogennym/stresie. Z moich obserwacji wynika, ze to właśnie przeciążenia psychogenne odgrywają największą rolę w powstawaniu dolegliwości narządu ruchu. Przypominam, że stres jest rodzajem przeciążenia statycznego- w wyniku którego odruchowo wzrasta napięcie spoczynkowe mięśni. Często w gabinecie lekarskim słyszy się: „(…) w badaniach nic nie wyszło, jest pan/pani zdrowa, boli, bo pewnie ma pan/pani za dużo stresu”. Dzisiejsza nauka traktuje stres jak uniwersalną „wymówkę”. Stał się on kołem ratunkowym tłumaczącym wszystkie dolegliwości, których przyczyn nie widać w badaniach obiektywnych. Jednak w rzeczywistości nie docenia się roli stresu w powstawaniu dysfunkcji narządu ruchu. Taką etiopatogenezę ignoruje się przy pozorach i jej akceptacji.
Stres towarzyszy każdemu z nas, nie da się go wyeliminować z naszego życia codziennego. Każdy się stresuje. Jednak dlaczego jeden skarży się na ból głowy, drugiego boli biodro o trzeci ma rozwolnienie? To zależy od naszych wzorców reagowania na trudne sytuacje/stres. Każdy z nas ma własne. Powstają one w dzieciństwie. Stresu nie wyeliminujemy z życia, możemy natomiast pracować nad wzorcami.
Dominującymi odbiorcami stresu w naszym organizmie jest dno miednicy oraz system żuchwowo-gnykowo-czaszkowy. Oba  powyższe zespoły generują własne objawy chorobowe. Pierwszy- dolegliwości w obrębie miednicy takie jak: bóle bioder, krocza, odbytu, kości ogonowej, bolesne miesiączki, dyspareunia, mechaniczne zaparcia, hemoroidy, zaburzenia w oddawaniu moczu, zaburzenia wzwodu i inne. Drugi- bóle w rejonie twarzy, zdrowych zębów, dziąseł, nosa, oka, ucha i inne. W ciele człowieka jest oczywiście więcej rejonów, które są czułym odbiorcą stresu (one również mają swoiste dla siebie objawy). Jednak codzienna praktyka pokazuje, że dwa powyższe zespoły ilościowo dominują.
Trzecim rodzajem przeciążenia jest przeciążenie dynamiczne, dotyczy głównie sportowców, którzy intensywnych treningów nie kompensują ćwiczeniami rozluźniającymi.
W porównaniu do przeciążeń statycznych, przeciążenia dynamiczne pojawiają się rzadziej i są bardziej wdzięczne do terapii, dlatego im poświęcam najmniej czasu.
Powyższe rodzaje przeciążeń rzadko występują w postaci wyizolowanej. Najczęściej pojawiają się w różnych kombinacjach. Przeciążenia statyczne antygrawitacyjne mieszają się z psychogennymi, psychogenne z dynamicznymi itp.

Jak zatem możemy ustrzec się negatywnych następstw przeciążenia? Przede wszystkim stosując się do zasad szeroko rozumianej profilaktyki! Oto jedna z propozycji:

1. Rozluźnianie
-ćw. poizometrycznej relaksacji mięśni kończyn dolnych, obręczy biodrowej, kręgosłupa, obręczy barkowej, kończyn górnych.
-siady i pozycje rozluźniające dla stawu biodrowego oraz kręgosłupa.
2. Dostosowanie stanowiska pracy do naszych potrzeb.
3. Trening autogenny Schultza i Jacobsona.
4. Regularna aktywność fizyczna dopasowana do naszych możliwości.

Powyższe narzędzia są bardzo skuteczne w utrzymaniu zdrowia, warto po nie sięgać na co dzień, w celu kompensacji kumulujących się przeciążeń! Wystarczy naprawdę niewiele!
Powyższą treść artykułu można podsumować mottem przewodnim jednego z ważniejszych programów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO):
 "Twoje zdrowie w twoich rękach"!!